baza firmogłoszenianewsyforummultimedia

 Reklama: 

3miastomoto.pl » strona główna » aktualności » Radarowcy kontra antyradarowcy

Radarowcy kontra antyradarowcy

  Kategoria: Bieżące  /    Dodano: Sobota, 06.11.2010, 09:39

Dla tych, którzy regularnie nie przestrzegają ograniczeń prędkości albo po prostu ryzykują, dużo jeżdżąc, wszelkie, legalne i nielegalne sposoby uniknięcia kary mogą wydawać się dobre, byle ryzyko było niższe niż bieżące korzyści.

Kary za używanie antyradarów i innego sprzętu zakłócającego policyjne mierniki prędkości są w Polsce relatywnie niskie. Ofert urządzeń, które mają nas ratować przed zmierzeniem szybkości, nie brakuje. Tymczasem policjanci kwitują obecność antyradarów w sklepach, głównie internetowych, wzruszeniem ramion.

To prawda, że wielu nabywców tego sprzętu już straciło prawo jazdy w dość nieoczekiwany sposób. Problem w tym, że w Polsce pomiary prędkości wykonywane są dziesiątkami różnych narzędzi i na wiele sposobów. Mierniki szybkości z logo różnych marek pracują w różnych pasmach, a to oznacza, że aby być bezpiecznym, trzeba mieć sprzęt bardzo uniwersalny lub zrobić z auta elektroniczną fortecę. Jednak nawet w takim przypadku nie ma pewności, że nie damy się złapać. Szczególnie ostatnio, gdy chwyty stosowane przez stróżów prawa drogowego zaczynają przypominać szpiegowskie metody policji szwajcarskiej czy austriackiej.

Antyradary - Oferta obejmuje urządzenia od prostych, jednoelementowych gadżetów za 200 zł do rozbudowanych systemów za kilka tysięcy zł. Wszystkie działają na podobnej zasadzie: wykrywają mikrofale wysyłane przez mierniki prędkości i informują kierowcę o tym, że w pobliżu działa urządzenie radarowe.
Wszystkie mają te same wady, choć w droższych i bardziej wyrafinowanych objawiają się one w mniejszym stopniu: reagują nie tylko na realne zagrożenie (pomiar prędkości), lecz także wszelkie fałszywe fale emitowane, szczególnie na terenie zabudowanym, co kilkaset metrów przez czujniki automatycznych drzwi, stacji benzynowych itp. Żaden antyradar nie uchroni nas w pełni przed pomiarem ręcznym suszarką trzymaną przez policjanta, bo te emitują mikrofale tylko w chwili pomiaru. Jedynie szczęście może nas uratować – jeśli mierzono prędkość pojazdu jadącego przed nami.
Problem w tym, że dobrze wyszkolony policjant drogówki nie strzela bez sensu, tylko stara się celować w auta, które jadą szybko. Antyradar może być natomiast pomocny przy ocenie, czy skrzynka na słupie jest pełna, czy pusta. Ponieważ fotoradar nadaje bez przerwy, a większość z nich to w Polsce emitujące silne promieniowanie urządzenia marki Zurad, wystarczy słuchać, czy po minięciu tabliczki kontrola prędkości nasze urządzonko nie piszczy ostrzegawczo. Niestety, nie mamy pewności, czy tuż przy pustym słupie, schowani za wiatą przystanku, nie stoją żywi radarowcy.

Lokalizatory GPS - Sprzęt całkowicie legalny i prawie zupełnie nieprzydatny. Lokalizatory to malutkie odbiorniki GPS, w których pamięci znajdują się stałe punkty pomiaru prędkości (czyli usytuowanie masztów fotoradarowych albo miejsca ręcznych pomiarów). Te punkty po kupnie urządzenia ściągamy z odpowiedniej strony internetowej producenta. Gdy zbliżamy się do słupa, słyszymy ostrzegawczy pisk. Stwierdzamy, że słup stoi, ale nie wiemy, czy skrzynka jest pusta, czy pełna. Lokalizator ostrzega też o miejscach, gdzie policja może polować z suszarką. Takich punktów w Polsce są, niestety, tysiące. Można się o tym przekonać, gdy wejdziemy na stronę lokalnej jednostki policji. Ostatnio coraz powszechniej dostępne są w sprzedaży antyradary wyposażone w GPS. Mogą one mieć funkcję lokalizatora (wówczas alarm słyszymy niemal bez przerwy) albo przeciwnie: za pomocą guzika zaznaczamy miejsca, w których rozbrzmiewają fałszywe sygnały. Wówczas z czasem doskwierają one mniej.

CB-Radio - To legalny i najskuteczniejszy ostrzegacz przed wszelkimi sposobami kontroli ruchu drogowego. Od znudzonych drogą kierowców ciężarówek dowiemy się: gdzie suszą, na którym słupie jest ukryty fotoradar (ptaszek w gniazdku), którędy jeździ radiowóz z wideorejestratorem itp. Niestety, odkąd CB-Radio trafiło pod strzechy, czyli do dziesiątków tysięcy użytkowników prywatnych i przedstawicieli handlowych, w eterze zrobił się tłok. Jadąc z włączonym CB-radiem, słyszymy nieustanny szum i trzaski, co prawie każdego doprowadza do irytacji. Do tego dochodzą przekleństwa i prywatne rozmowy prowadzone na kanale wywoławczym. Rozwiązaniem jest włączanie radia co jakiś czas, pytanie o drogę i ponowne wyłączanie go.

Jammery - Urządzenia o takiej nazwie mają za zadanie zakłócać fale wysyłane przez radarowe mierniki prędkości. W efekcie – jak mówią reklamy – widziany przez policjanta na wyświetlaczu radaru wynik pomiaru ma być zaniżony (np. o 30 km/h) albo stały, niezależnie od rzeczywistej prędkości (np. 50 km/h). Najtańsze takie urządzenia sprzedawane na Allegro.pl osiągają ceny 1200-2000 zł. Niestety, rzeczywistość jest brutalna dla ich użytkowników: skonstruowanie jammera teoretycznie jest możliwe, ale sprzęt tego typu obsługujący tylko jedno pasmo wykorzystywane przez radar ma wielkość dużej miny przeciwpiechotnej (a takich pasm jest kilka). Nie spotkaliśmy i nie słyszeliśmy o działającym jammerze w rozmiarze umożliwiającym montaż na desce rozdzielczej auta i w sensownej cenie. Sprzedawane w sieci urządzenia to niedziałające atrapy! Kupisz, uwierzysz, że działa, i – ośmielony – wkrótce stracisz prawo jazdy!

Antylasery - O ile urządzenia radarowe oszukać trudno, o tyle najnowsze kupowane przez policję mierniki laserowe można i wykryć, i uniemożliwić pomiar. Sprzedawane w internecie przednie czujniki parkowania, z napisem na pudełku: uwaga, mogą zakłócać laserowe mierniki prędkości, spełniają swoje zadanie znakomicie.
W teście zakłócacza, który wykonaliśmy wspólnie z funkcjonariuszami drogówki, policjantowi mierzącemu z dużej odległości prędkość uzbrojonego auta udawało się wykonać co drugi pomiar. Po zamknięciu drogi, gdy nasze auto jechało samotnie, nie udało się już nic zmierzyć. Oznacza to, że gdy funkcjonariusz sprawdził prędkość naszego Audi, w rzeczywistości mierzył szybkość innych samochodów! Gdy nie było wątpliwości, kogo namierza, na wyświetlaczu miernika pojawiał się błąd, jakby policjantowi drżała ręka. Panaceum? Na mierniki laserowe – tak. Niestety, jest ich bardzo mało, za to radarowych bardzo dużo.

Zaskarż zły pomiar - O ile kwestia przeróżnych zakłócaczy używanych przez niewielką grupę kierowców to rodzaj dziecinnej zabawy z organami ścigania, o tyle kwestia prawidłowego korzystania z mierników prędkości to zupełnie inna, poważna sprawa. Wiele pomiarów wykonuje się nieprawidłowo. Gdy dochodzi do karania, kierowca często nie zdaje sobie z tego sprawy. Bywa i tak, że nie mają tej świadomości także obsługujący np. fotoradar. Gdy widzimy swoje zdjęcie pokazane nam po kilku tygodniach, musimy uwierzyć.

Czasem jednak nawet przyłapani na gorącym uczynku nie jesteśmy pewni: jechaliśmy 70 km/h czy np. 82 km/h? Tymczasem zarówno funkcjonariusze, jak i kierowcy traktują wskazania radaru jak świętość. A przecież radar ma liczne ograniczenia: musi być ustawiony pod odpowiednim kątem do drogi, nie można nim celować w grupę aut, trzeba brać pod uwagę błąd pomiaru i interpretować go na korzyść kierowcy.

A tymczasem przy drodze można zobaczyć np. strażników miejskich maskujących fotoradar siatką lub koszem na śmieci. Co z tego, że siatka nie ma obowiązkowego zatwierdzenia typu, a kosz przesłania głowicę radarową? To być może najczęściej nie wpływa na działanie urządzenia, ale czasem bywa inaczej. Kto to sprawdził? Nikt. Ale strażnik miejski mandat wystawi bez zastanowienia. Policja, która niedawno maskowała fotoradary w Lublinie, pod wpływem krytyki sama zamówiła opinię prawną na ten temat. Po jej otrzymaniu zrezygnowano z wystawiania mandatów.

Nie łudźmy się: wkrótce pojawi się na drogach więcej, tym razem homologowanych koszy czy kup śmieci z radarami w środku. Jest popyt, będzie podaż. Będą też lepsze antyradary, które jednak nie zastąpią czujności i choćby trochę wolniejszej jazdy, bo wyposażenie policji poprawia się szybciej niż infrastruktura drogowa.

źródło: www.auto-swiat.pl
 

Komentarze do artykułu

Komentarzy w artykule - 0

+ Dodaj nowy komentarz:
 

Redakcja serwisu 3miastomoto.pl nie odpowiada za treść komentarzy i treści dostarczone przez firmy i osoby trzecie. Jeśli chcesz z nami tworzyć serwis napisz do nas e-mail.

Regulamin komentowania artykułów w serwisie 3miastomoto.pl

W trosce o kulturę i wysoki poziom debaty w serwisie 3miastomoto.pl wprowadza się niniejszy Regulamin.

  1. Komentarze dodawane przez czytelników służą prowadzeniu poważnej i merytorycznej dyskusji na temat zamieszczonych wiadomości oraz problemów z nimi związanych.
  2. Czytelnicy mogą umieszczać informacje i opinie niezwiązane z treścią artykułów dla istotnych powodów (np. poinformowanie innych czytelników o wydarzeniach).
  3. Zabrania się dodawania komentarzy: wulgarnych, obraźliwych, naruszających dobra osobiste osób trzecich lub zawierających treści zabronione przez prawo.
  4. Celem komentarzy nie jest prowadzenie jałowych sporów osobistych między czytelnikami.
  5. Wszystkie wpisy stojące w sprzeczności z powyższymi warunkami będą niezwłocznie kasowane w całości bądź w części.
  6. Redakcja interpretuje Regulamin i decyduje, które wpisy (lub ich części) należy usunąć.


GOOOGLE